Monday 1 December 2014

nowy blog

zawieszam tego bloga na czas nieokreslony, gdyz tworze nowy blog- o poszukiwaniu moich korzeni, jesli jestescie zainteresowani taka tematyka prosze pisac- podam wtedy nowy adres.

Thursday 27 November 2014

ulotnosc

Ostatnio w naszych lokalnych mediach bylo glosno o tragicznym wypadku. W sasiedniej miejscowosc zginal chlopiec. Wpadl pod samochod. Rok mlodszy od mojego syna. Okazalo sie, ze chodzil z synem do poprzedniej szkoly. Kolega napisal synowi wiadomosc- B. nie zyje. Dla mojego dziecka bylo to niemalze absurdalne. Jak to? To niemozliwe.
Straszne, straszne, straszne. Nie wiem co dokladnie sie stalo gdyz wciaz policja szuka swiadkow, ale podejrzewam, ze chcial przebiec dwupasmowke. Moze chcial szybciej dojsc do domu... nie wiem. Ale wiem, ze dla jego rodzicow i rodzenstwa beda najgorsze swieta na swiecie. I zawsze juz przed swietami, zamiast tej beztroskiej radosci beda czuli smutek, zal, rozpacz....
A moj syn dostal lekcje, ze nie tylko starzy i chorzy umieraja. Nieszczescia sie zdarzaja, takze tym wokol nas a czasem i nam samym. Nothing is for granted, kochani.
Zal.

Tuesday 25 November 2014

czyszczenie atmosfery

1. od lat jestem w konflikcie z rodzicielka. 
2. jestem leniwa i balaganie
3. nie lubie pracowac wiec nie pracuje (ad 2- jestem leniwa)
4. nie lubie dzieci. swoje lubie aczkolwiek nie lubie sie z nimi bawic. ale cudze wzbudzaja we mnie irytacje, a czasem i niechec
5. patrze z gory na wiekszosc ludzi ktorych znam- bo tak.
6. nie czytam ksiazek
7. mam skandaliczne poglady polityczno- spoleczne. Jakbym przyznala sie choc do kilku z nich nie wiem ilu znajomych by przy mnie zostalo. Zaden?? Zaryzykowac????
8. nie znosze rodziny malzona, ale ja wogole tego narodu nie lubie- ciezko wykrzesac pozytywne uczucia wzgledem kogos kto sie zachowuje jakby wychowywala go ulica.


Tuesday 4 November 2014

Ola wnuczka Dory

Ola to ja, a Dora to moja Babcia. Ta co wyszla po wode na mace i nie wrocila. Wczoraj ogladalam program w telewizji, gdzie niejaki Larry Lamb odnalazl swojego "yiddishe uncle" jak go nazwal. Larry z Europy polecial do Kaliforni by poznac nieznanego wujka. Wujek po 70. dowiedzial sie, ze ma starsza przyrodnia siostre i siostrzenca.
Mowie do malzona- za jakis czas ja tez tak wyladuje u kogos w domu.
Drzewa genealogiczne mnie fascynuja. Splataja tak roznych ludzi ze soba- z jednej strony mam babcie Janinke i dziadka Jurka, z drugiej strony babcie Dore i dziadka Wolfa. Mam wujka Olka ale i mialam wujka Chaskiela. Moje dzieci maja babcie Jole ale i babcie Nade. Zawile losy polaczyly drzewko Chaima z Mlawy z drzewkiem Milorada z malej wioski w Serbii. A gdzie wyrosna kolejne korzenie i galezie- kto wie. Czy zapuszcza sie na stale w Szkocji czy pojda gdzies dalej....
Fascynujace!

Monday 3 November 2014

walka z rakiem u panow

Moj malzowinek bierze udzial w corocznej akcji movember. W tym celu zgolil brode i zapuszcza wasy... Bede wdzieczna za wszelkie donacje ktore zostana przekazane na ten szczytny cel- mozna wplacac na tej stronce-
http://uk.movember.com/mospace/10826457

Kazdy grosz sie liczy- wszyscy mamy mezczyzn ktorych kochamy a kazdemu moze sie przyplatac RAK.

Wednesday 29 October 2014

pomyslalam po raz kolejny

Nie ma wolnosci slowa. Nie moge powiedziec co naprawde mysle o roznych zdarzeniach na swiecie- latwiej mi wydac oswiadczenie, ze sie polityka etc nie interesuje. Siedzac na kozetce we wlasnym domu, dochodze do wniosku, ze wg dzisiejszych "norm" i tzw poprawnosci politycznej moje rozne poglady sa skandaliczne. Wrecz.
A na dodatek jestem tchorzem bo nie mowie glosno co mysle. Albo moze raczej jestem zapobiegawcza- po co mi wiecej klopotow niz mam? Siedze cicho i czasem mowie sama sobie co sadze o roznych sprawach swiata tego.
Ot taka autoceznzura z mojej strony.

Thursday 23 October 2014

Podroz w czasie i przestrzeni

Jestesmy mieszanka genow. To jak wygladamy, gdzie sie urodzilismy jest efektem decyzji naszych przodkow. Od dziecinstwa lubilam ogladac sie za siebie, wiedziec kim byli przodkowie i jakie fascynujace historie im sie przytrafialy. Mam w posiadaniu wspomnienia mojego Dziadka, ojca mamy. Do historii zycia Dziadka dzieki mojej Cioci doszla nowa fascynujaca historia- w przypadkowo kupionej ksiazce Ciocia ze zdumieniem przeczytala imie mojego pradziadka. Skontaktowala sie z autorem ksiazki- i mamy kolejne czesci ukladanki pt Przeszlosc Rodzinna. A i tak to wszystko kropla w morzu.... Fascynujace historie drugich i pierwszych zon, czy naprawde jestesmy kim myslimy, ze jestesmy?? Babcia moja ma calkiem pokazne drzewko rodowe, Ciocia trzyma piecze nad zdjeciami i historiami rodzinnymi, Wujek jezdzil na groby przodkow na Ukraine i do Niemiec. Natomiast zawsze mnie fascynowala historia mojego Swietej Pamieci Ojca. Glownie dlatego, ze nic nie wiedzialam o przodkach Ojca. Ojciec urodzil sie w Polsce, w Warszawie. PRZED WOJNA. To bylo w jakims sensie ekscytujace, ze widzial Warszawe przedwojenna. Aczkolwiek dalszych losow nie ma mu co zazdroscic. Wojna, getto, obozy koncentracyjne i smierc najblizszej rodziny. Nie dziwota, ze Ojciec nie chcial rozmawiac o swojej przeszlosci. Ale ma uparta corke, ktora postanowila, ze odgrzebie historie rodzinne, bo ostatnia rzecza na jaka zasluzyli ci ludzie, to niepamiec o nich. Wiedzialam jak sie nazywali dziadkowie, bracia Ojca ale mialam problem ze znalezieniem ich danych przedwojennych. Poza tym Ojciec zmienil nazwisko i znalazlam kilka transkryptow nazwiska, nie bylam pewna imienia. Na poczatku zderzalam sie tylko albo z brakiem informacji albo ze zwykla niechecia ludzka. Az w koncu... dzieki przyjaciolce dotarly do mnie dokumenty, ktore wyslalam tu i tam i BANG!! Babcia pochodzila z Mlawy, Dziadek z Lecznej pod Lublinem. Skad sie wzieli w Warszawie, nie wiem. Mialam pradziadka dwoch imion Chaim Zelig, i prababcie Sare. Mam kilka dat, mam miejsca - nastepny krok to podroz w przeszlosc po Polsce. Mlawa, Warszawa, Leczna, Budzyn, Majdanek, Treblinka.... A to dopiero poczatek- kto wie, moze jacys kuzyni Ojca przezyli wojne i mam gdzies rodzine w swiecie ktorej korzenie tez siegaja Mlawy, Lecznej czy Warszawy.....

Monday 20 October 2014

a w srode...

idziemy z malzonem miedzy innymi do francuskiej restauracyji.  Od dawna mialam ochote na nia, ale nie jest to restauracja do wypadu z dziecmi, sadzac po menu i zdjeciach wnetrz.
Matko, w co sie ubrac??? Ja prostak ja prostak.... makijaz i okulary hugo b. nie wystarcza by wypasc z klasa. Jak tu blyszczec nad coq au vin i udawac, ze takie jedzenie to dla nas chleb codzienny?? Czerwone pazury, usta jak korale i co?? Dzinsy???

Wednesday 15 October 2014

Ogniu krocz za mna

No dobra. Znacie moja tajemnice jesli sledzicie mnie na facebooku. Ja nigdy wczesniej nie ogladalam Twin Peaks. Wiedzialam, ze Lynch, ze agent Cooper i kto do cholery zabil Laure Palmer. Teraz nadrabiam. Obejrzalam pierwszy serial. Ogladam drugi, ale z ociaganiem. Uwazam, ze powinien bys sie skonczyc w okolicach 10go odcinka, kiedy to Leland wyzional ducha. Bylo tam cudowne wyjasnienie kto zabil Laure. A ciagniecie dalej roznych watkow jest naciagane, meczace i zauwazylam, ze nie musze miec wszystkich rozwiazan na talerzu by czuc satysfakcje. A teraz doszly sluchy, ze Lynch chce krecic ciag dalszy. Nie, dziekuje. Przestalam ogladac kilka seriali wlasnie z powodu, ze tworcy ciagneli badziewia w nieskonczonosc i staly sie nie do strawienia. Niektore seriale na swoje szczescie same sie skonczyly. Ogladalam ostatnio serial, ktory mi sie bardzo podobal, i na jego szczescie nie dostal kontraktu na druga serie. Byl to Dracula z JRM. Swietny byl, dobrze zagrany, dobra historia (klasyk!!), a nie wszystko podane na talerzu. Dracula zdobyl Mine, ale zostaly otwarte okna.
Panu Lynchu podziekuje. I wielu innym tez.
Ogniu, nie krocz za mna- szkoda czasu.

Tuesday 14 October 2014

pazdziernikowo

1. Pogorszyl mi sie wzrok. Jedyny plus to okazja do zakupu 2 nowych par okularow.
2. Upieklam najlepsza golonke w zyciu.
3. Oddalismy wszystkie papiery do obywatelstwa i czekamy.
4. Bedzie u nas impreza Halloweenowa. Moje ulubione swieto!
5. Znow utylam i to porzadnie, ale cos sie dzieje ze zdrowiem. Pracuje nad tym problemem.
6. Bylismy w kinie na nowym Draculi. Bardzo mi sie podobal. I film i Charles Dance. I Dracula.
7. Jak zwykle ze wszystkim jestem do tylu i nie wiem jak z tego wybrnac.

Thursday 9 October 2014

tak sie zastanawiam

bezy na tort probny siedza w piekarniku. a ja tak zupelnie, ni z gruszki ni z pietruszki zastanawiam sie nad fenomenem zachwytu nad Balkanami w Polsce. sa tacy ktorym nigdy nie przechodzi, i tacy jak ja- ktorym przechodzi, na tyle ile to mozliwe jak sie ma za meza Serba. I sie zastanawiam, czy jakbym jezdzila sama na Balkany i nie do tesciow to nadal bym lubila Balkany, czy diabel jest pogrzebany   w tym, ze jestem zmuszona do wiecznego przebywania z tesciami i szwagrem ktorego nie trawie. Nie pierwszy taki wpis z mojej strony, pewnie nie ostatni... I tym optymistycznym akcentem ide sie wyzywac w kuchni. Dzis tak po balkansku na obiad, pita sa pecurkama :p

Friday 3 October 2014

Pan Jaskinia

A dzis wpadlam na chwilke, pochwalic sie- w kwietniu jedziemy na koncert Nicka C. :)
woo hoo. Hotel zarezerwowany, tylko trzeba gdzies dziatki upchac albo babunie sciagnac.

Thursday 25 September 2014

Jutro

Jutro zanosze papiery do agencji przez ktora zalatwiamy obywatelstwo. Najgorsza czesc przede mna- wypelnienie 3 kompletow formularzy kilkanascie stron kazdy. 1 komplet juz mam. Wypisywanie tych samych danych tysiac piecset sto dziewiecset razy. bleeeee. No ale coz- agencja za mnie tego nie zrobi (a szkoda).

Sunday 21 September 2014

Notka poreferendalna

No i jestesmy nadal w UK. Nie ukrywam, ze dla mnie to jest ulga- nasz proces neutralizacyjny moze postepowac bez zawirowan (co nie znaczy, ze zostaniemy Brytyjczykami- urzednicy jej krolewskiej mosci moga sie na nas wypiac).
Duzo smrodu niestety sie wydziela wokol. Ci co glosowali na tak ( nie wszyscy, oczywizda- upraszczam) oskarzaja tych na nie o zdrade, tchorzostwo i wymyslaja im od najgorszych. Mam znajomego Anglika mieszkajacego w Szkocji, ktory mimo wyksztalcenia, ogolnego dobrego wychowania jedzie tak nacjonalistycznymi haslami zaczynajacymi sie od slow "my Szkoci...". Wrzucane sa hasla na fejsie- jesli glosowales na nie nie masz prawa nazywac sie Szkotem, jesc haggis i recytowac Burnsa. O kilcie nie wspomne. Teraz jest akcja wsrod tych co glosowali na tak by na fejsie dodawac sobie twibbon z cyfra 45 oznaczajac iz glosowali na tak (45%). Nie musze chyba nadmieniac, ze powoduje to podzialy i niesnaski. Tak jakby im zalezalo na niespojnym panstwie....Jednym z powodow dla ktorych glosowalam na nie bylo zachowanie tych na tak - od samego poczatku pelne agresji w stosunku do tych na nie.
Z optymistycznych akcentow- mamy mala kotke, nazywa sie Lucy i od tygodnia jest najmlodszym czlonkiem naszego rodzinnego stadka.

Wednesday 3 September 2014

Odrobina luksusu i kultury

Mamy nianie. o. Bylismy zmeczeni wiecznym chodzeniem do kina na zmiane lub zebranie po znajomych by popilnowali dzieci. Nie wiem czy chodzenie do kina czy teatru mam zaliczyc do luksusu, ale takie mam teraz wrazenie. Jak wspomnialam znajomym, ze chce nianie slyszalam glosy a po co? Dzieci chodza do przedszkola/szkoly ja siedze wiekszosc czasu i tak w domu... prosze panstwa, sluchanie caly dzien piosenek dla dzieci, ogladanie mr Blooma czy Baby Jake'a nie wplywa pozytywnie na psychike czlowieka po ktoryms tam roku zycia. Z wielka przyjemnoscia bylam ostatnio w kinie na Sin City 2. Dozwolone od lat 18= co za rozkosz!!!
Albo nawet zwykle zjedzenie kolacji w knajpie, bez ciaglego wyprowadzania dziecka do lazienki czy blagania by jeszcze posiedzialo by czlowiek sie nie udusil zbyt szybko polykanym jedzeniem.

Monday 1 September 2014

No zesz mac

Wlasnie ktos mi tak podniosl cisnienie, ze rozebralam sie do bielizny i pisze posta. Z gory przepraszam za rynsztokowe slownictwo i zaznaczam, nie chce nikogo urazic. Jak wiece za kilkanascie dni w Szkocji jest referendum niepodleglosciowe. Emocje siegaja zenitu- podejrzewam frekwencja bedzie prawie 100....Obie strony sa zaciete, obrazy i bluzgi leca po fejsie. Mialam nie mowic jak bede glosowac i nie dyskutowac ale musze skomentowac dzisiejsze chamstwo. Boli, bo ze strony czlowieka ktorego cenie i ktory nie jest Szkotem nawet. Anglikiem. Zapytal mnie czy jak Szkocja zostanie niepodlegla, to sie grzecznie wyniose do Anglii bo przeciez bede nieszczesliwa w niepodleglej.
Mam wrazenie, ze niektorzy mysla, ze obudza sie 19 wrzesnia w niepodleglej Szkocji- podziela sie na klany, zaloza kilty i beda mowic w Gaelic. I wszyscy beda szczesliwi i niezalezni. Bardzo jestem ciekawa kto stanie na czele tych promiennych klanow, bo o tym tez sie za duzo nie mowi. Nie bede sie wyjatrzac tu na temat polityki, ekonomii ale przytocze slowa mojej znajomej, pani historyk- nad wielkim kubkiem kawy stwierdzila, ze ludzie zapominaja, ze historia lubi sie powtarzac i przy kazdym podziale nastepstwem sa konflikty, niepokoje czy nawet wojny domowe. I, ze jeden podzial ciagnie czesto za soba nastepne. Wiece juz, ze glosuje na NIE- co bedzie jak bedzie niepodleglosc nie wiem, ale tego NIKT nie wie tak naprawde i wszystko pozostaje w sferze spekulacji. Chcialabym przespac ten wrzesien. Najbardziej bym sie cieszyla (to z kolei chamskie z mojej strony, ale ja nikogo z domu nie wyrzucam jakby co...) jakby Szkoci stracili cale przywileje w przypadku niepodleglosci i musieli sie ubiegac o wizy. Baj baj wakacje na Florydzie!!! :P Prosze mi wybaczyc jesli w najblizszym czasie albo nie bede sie odzywac albo bede szczekac. Nie pozostaje nic innego niz na rauszu czekac na wynik referendum.

Wednesday 27 August 2014

kiedys i dzis

czasem nie warto klikac w haslo google images i wyszukiwac zdjec idoli z lat mlodosci. Nieopatrznie kliknelam w haslo Peter Heppner i prosze porownac :
I tylko ja wiecznie pikna i wiecznie muoda...... ;)

Wednesday 20 August 2014

Powrot do zycia

Wakacje... jakie wakacje?? Na kanapie leza katalogi pelne obietnic na rok 2015, ale poki co trzeba zyc pedem dnia codziennego. Jutro zaczyna sie szkola. We wrzesniu i referendum niepodleglosciowe i skladamy papiery o obywatelstwo. I o wyjazdach mozemy na jakis czas zapomniec- mam tylko szczera, gleboka nadzieje, ze nastepne wakacje sponsoruje paszport brytyjski.
Syn przezywa fascynacje grami- horrorami. Razem z kolegami graja, czytaja jakies opowiastki. Wpierw pomyslalam- dzizas, skad to?? Potem dalam rozgrzeszenie. W dziecinstwie kochalam upiorne basnie Andersena i braci Grimm (nie te grzeczne ale te bardziej hardkorowe np z glowa zakopana w doniczce ktora codziennie pani podlewala). No i zawsze lubilam duchy, wampiry i wilkolaki. Moje dziecko lubi bardziej horrory typu zamkneli mnie w piwnicy i musze spierdalac bo cos mnie zje. Luzik.
Nawet sie porzadnie napic nie moge bo UWAGA brytyjski lekarz przepisal mi antybiotyki. O jaaaaa..... Lecze kaszel ( no prosze, jest cos czego sie nie leczy paracetamolem!!!).
Dobranoc.

Thursday 31 July 2014

Rocznica Wybuchu Powstania

Pisze dzis wieczorem, bo jutro pewnie nie bede miala sily na to. Po pierwsze zawsze rocznicowo jestem lekko rozchwiana emocjonalnie. Po drugie- bardzo prozaicznie, pakowac sie bede.
Nie bede ani teraz ani nigdy rozstrzasac czy Powstanie powinno bylo miec miejsce czy nie. To jedno wielkie gdybanie. Faktem jest, ze mialo miejsce i skonczylo sie tragicznie. Od dziecinstwa, kiedy to u wujkow czytalam ksiazki o tematyce powstanczej mam bardzo emocjonalny stosunek do tematu. Warszawe bardzo bardzo bardzo lubie. Moim marzeniem jest zrobienie w samotnosci albo z kims rozumiejacym moje odczucia dwie tury po Warszawie- jedna szlakiem PW a druga po bylym gettcie.
Rocznica Powstania Warszawskiego to taki dzien w roku, gdzie czuje sie Polka, Patriotka i pozwalam sobie na luksus placzu w kuchni przy wtorze piosenek z radia i/lub youtube. W tym roku bylam kolejny raz w Muzeum PW. Kupilam mapke Warszawy 1939, i ksiazke o Powstaniu.
Warszawo, Walcz!!

https://www.youtube.com/watch?v=3WGgRYKNtbo Laibach, Warszawskie Dzieci

Tuesday 29 July 2014

Post calkiem naukowy

Zawsze robilam wszystko na ostatnia chwile. I nie tak calkiem jak powinnam. Podanie do szkoly sredniej zlozylam ostatniego dnia. Zdalam. Do egzaminu ze znienawidzonego niemieckiego uczylam sie dzien przed. Zdalam. Przed matura z polskiego nie uczylam sie wcale. Ogladalam Rybke zwana Wanda. Zdalam- ale polonistka powiedziala, ze jestem beznadziejna. (do dzis uwazam, ze to ona byla beznadziejna- Aniu, nie Ty!!). Na anglistyke nie zdalam, bo nie mialam znajomosci- zdalam na slawistyke, choc zle odmienilam nazwisko Bombel i mialam 2 z matury ustnej z polskiego (nie wiem jak teraz ale wtedy oceny byly 1-6). Ale za to mialam powalajaca wiedze z historii Balkanow, bo na te pytania odpowiedzialam spiewajaco. Do pracy magisterskiej musialam nagiac temat. Nikt ze specjalistow literatury serbskiej- jugoslowianskiej nie chcial byc moim promotorem. Prace obronilam, choc tekst byl polowe krotszy niz powinien. Teraz mam 2 dni do oddania pracy dyplomowej a mi brakuje 3000 slow. Napisze? Nie napisze? Zalicza? Nie zalicza? Problem moj cale zycie polegal na tym, ze to co mnie interesowalo nie mialo uznania w szkole/ na uczelni a z kolei jak cos mnie nie interesowalo, to olewalam calkiem bo mi szkoda czasu na to bylo. I tak sie dokulalam prawie do 40.
Ja piernicze, Wiele decyzji podjelam w zyciu tchorzowskich, bo jestem cykor. Cykoria, cyk cyk. Nie zaluje, ze jestem tu gdzie jestem ale........... zeby pisanie pracy szlo tak milo jak pisanie tego posta!!!!

Friday 25 July 2014

Leki

No i znow mam leki. Nie leki tylko lenki :P ach ten brak (celowy) polskiej czcionki..... Nie wiem czy ma na to wplyw mgla spowijajaca miasteczko, czy rozne mysli ktore sie wkradaja do mej glowy sa efektem czegos innego. W kazdym razie sa.
I chyba zdecyduje sie na chinski bo widuje sie z sasiadka codziennie i poznaje coraz wiecej Chinczykow :P

Wednesday 23 July 2014

Swiadomosc Nieswiadomosci

Czlowiek o wielu sprawach nie mysli. Ani teraz ani najlepiej nigdy. Udaje, ze go nie dotycza, ze bylo minelo i bziuuut- koniec. A guzik. Nie ma tak. Bylam z malzonem jak wiecie w muzeum Powstania Warszawskiego. Dopiero po jakims czasie malzon mi przyznal, ze czul sie dziwnie slyszac odglosy nadlatujacych samolotow. Bo on to zna. Tylko glos spadajacych bomb brzmial w jego uszach inaczej.
Ja z kolei zaczelam grzebac w przeszlosci, z mojego punktu widzenia calkiem dalekiej, a jakze mi bliskiej. I okazuje sie, jak malo wiemy o ludziach bez ktorych nie byloby nas. O tych zyjacych z nami, kolo nas, w nas... Droga ciezka, wyboista ale wierze, ze zakonczona bedzie sukcesem. Bo w koncu kto ma o tych ludziach pamietac ja nie my, ich nastepcy? Jak moje dzieci beda widzialy trud zdobycia odpowiedzi, moze one przekaza swoim dzieciom pamiec o przodkach, w tym o mnie. Bo kiedys ja tez znikne i kto bedzie opowiadal historie malej Olenki? Olenki ktora miala byc Ania albo Sura albo kto wie, ale zostala Olenka. Zostala i Olenka i Sandy. Zycie z podwojnym imieniem to jak z podwojna tozsamoscia. Zycie miedzy dwoma kontynentami, dwiema kulturami z balastem czasem zbyt ciezkim by sie nie buntowac przeciwko codziennosci. Ale by odkryc to alter ego musze pogrzebac w historii tych ktorzy odeszli. Czy Babcia i Dziadek by sie cieszyli, ze maja mnie za wnuczke? Jakich bym miala stryjkow? Skorych do zabawy czy surowych? Nie wiem i wiedziec nie bede. Ale moge poczuc ich istnienie. Wiedziec, ze byli, zyli i byli MOI. Wiedziec, ze jestem oczkiem w lancuszku ktory ktos chcial zerwac ale mu sie nie udalo. Oczka wylecialy, ale lancuszek sie polaczyl i teraz robi koleczko.

Ikh vil bay aykh a kashe fregen, zogt mir ver es ken
Mit velkhe tayere farmegen bentcht got alemen?
Men koyft dos nisht fir kayne gelt, dos git men nor umzist
Oon dokh az men ferlirt dos, oy vi treren men fargist
A Tzvayten git men kaynem nit, es helft nisht kayn gevayn
Oy, ver es hot farloyrn, der vays shoyn vos ikh mayn.

A Yiddishe Mame,
Es gibt nisht besser oif der velt
A Yiddish Mame,
Oy vey vi bitter ven zi felt
Vi shayn in likhtig iz in hoiz ven di mame iz do
Vi troyerig finster vert ven Got nemt ir oif Olam Haboh

In vasser in fayer volt zi gelofn far ihr kind
nisht halten ihr tayer, dos iz gevis di gresten zind
Oy, vi gliklekh un raykh iz der mentsh vos hot
Aza shayne matuneh geshenkt foon G-t,
Nor ayn altichke Yiddishe Mame,
Oy, Mame Mayn!


איך װיל ביי אייך אַ קאַשע פֿרעגען, זאָגט מיר װער עס קען,
מיט װעלכע טײַערע פּאַרמעגען בענטשט ג־ט אַלעמען,
מ’קױפֿט דאָס נישט פֿאַר קײַנע געלט, דאָס גיט מען נאָר אומזיסט,
און דאָך אַז מען פֿאַרלירט דאָס אױ, װי טרערן מען פֿערגיסט,
אַ צװײטען גיט מען קײנעם ניט’ עס העלפֿט נישט קײַן געװײַן,
אױ, װער עס האָט פֿאַרלױרען, דער װײס שױן װאָס איך מײַן

אַ ייִדישע מאַמע, עס גיבט נישט בעסער אױף דער װעלט,
אַ ייִדישע מאַמע, אױ װײַ װי ביטער װען זי פֿעלט,
װי שײַן און ליכטיג איז אין הױז װען די מאַמע איז דאָ,
װי טרױעריג פֿינסטער װערט װען גאָט, נעמט איר אױף עולם הבאַ

אין װאַסער אין פֿײַער װאָלט זי געלאָפֿן פֿאַר איר קינד
נישט האַלטן איר טײַער, דאָס איז געװיס די גרעסטע זינד,
אױ װי גליקליך און רײַך איז דער מענטש װאָס האָט,
אַזאַ שײַנע מתנה געשײַנקט פֿון ג־ט,
נאָר אײן אַלטיטשקע ייִדישע מאַמע,
אױ מאַמע מײַן




I’d like to ask of you a question, tell me who knows
With which dear possession does G-d bless everyone
It cannot be bought for no money, it’s given only for free
And when it is lost, how many tears are shed.
A second is given nobody, no cry can help,
Oy, he who has lost it, he already knows what I mean.

A Yiddishe Mame
It doesn’t get better on this earth
A Yiddishe Mame,
How bitter when she is missing.
How nice and bright it is at home, when the Mame is here
How sad and dark it becomes, when G-d takes her to Olam Haba (The World to Come)

In water, through fire, she would have run for her child
Not to hold her dear, is surely the greatest sin,
How lucky and rich is the one who has
Such a beautiful gift presented from G-d
Like and old Yiddishe Mame
My Yiddishe Mame!

Sunday 20 July 2014

co dalej,panowie??

Do konca lipca pozbywam sie balastu pt Orkney and Shetland studies. I... czuje sie wypalona w temacie ;) Szukam nowych wyzwan. Na mojej liscie znajduje sie nauka chinskiego i perskiego.. odkurzenie francuskiego. Mysle o roznych kursach. Warunek- wykonalne z domu lub w godzinach porannych... Jak ktos moze cos polecic bardzo prosze, ale bardzo prosze na powaznie.

Thursday 17 July 2014

uzupelnienie poprzedniego wpisu

Zapomnialam napisac, ze wybor w sklepach jest o niebo lepszy niz tu gdzie mieszkam. Jak po powrocie poszlam do marketu u mnie w miasteczku to az mi sie przykro zrobilo.

Tuesday 15 July 2014

mysli po powrocie

Wrocilam. Mala uwaga-pisze na tablecie i nie umiem wylaczyc opcji narzucajacej wyrazy wiec jak wyjda pierdolki to przepraszam. Na poczatek stwierdzam, ze jestem pozytywnie zaskoczona. Uwazam, ze jest lepiej niz bylo jak bylam ostatnim razem. Ale uwaga. Mowie to jako turystka a nie osoba mieszkajaca w kraju, czyli moj punkt widzenia odnosi sie do innych wartosci niz by to mialo miejsce w przypadku osoby zastanawiajacej sie nad powrotem. Przede wszystkim poza kilkoma wyjatkami uwazam, ze bylo tanio. Ale placilam pieniedzmi z UK a nie bawilam sie za polska przecietna pensyjke. Co mnie zaskoczylo to fakt, ze Warszawa nie zwalila mnie znog cenowo. Za obiad w restauracji na 5 osob w scislym centrum zaplacilam polowe tego co u nas w sieciowej knajpie w centrum handlowym. Szok. Hotel w centrum stolicy rowniez nie powalil cena za pokoj, a chyba i byl tanszy niz wiele innych w Szkocji w ktorych spalismy. Pogoda byla w kratke. Kupilam troche ksiazek. Troszke dostalam urodzinowo. Zwiedzilismy fantastyczna destylernie whisky. Niestety whisky bedzie dopiero za rok ale naleweczki maja pycha. Dzieci sie wybiegaly po lesie i jadly takie cuda jak poziomki. Znalazlam troszke grzybow ale za malo by ususzyc i zabrac, niestety. Dzieci byly u lekarza gdzie dostaly leki ktore pomogly na te wieczne kaszle i katary w nosie. Ale w kolejce sie wystalam..... Warto bylo. W tv obejrzalam wywiad z panem ktory grozil kobiecie nozem i bronia ale zostal wypuszczony na wolnosc. Dziennikarz uprzejmie zapytal nozownika czy uwaza, ze slusznie zostal zwolniony. Pan stwierdzil,ze mial kurwa ciezki dzien. Juz wiem dlaczego wole seriale fantasy od wiadomosci. Swiadomosc, ze sa wymyslone dziala kojaco. Niestety utylam ale jak sobie odnowic jedzenia ktorego sie nie jada zbyt czesto..... Teraz szopka ze zrzucaniem boczkow zaczyna sie od nowa..... Zauwazylam tez, ze wiecej i chetniej czytalam jak za dawnych dobrych czasow. W domu miedzy kuchnia a ogrodem i reszta domu ogarnia mnie marazm umyslowy. Czy wynika to z tego, ze tam nic nie musialam? Ze moglam usiasc z kubkiem i ksiazka chocby na chwilke i udac, ze mnie nie ma.... Brakuje mi tego luzu, tej mozliwosci zamkniecia sie w samotni i ciszy. Bez ciaglej gonitwy mysli, ze powinnam to czy tamto. Odwiedzilismy z rodzinka muzeum Powstania. Ja juz bylam wiele lat temu ale maz byl pierwszy raz. Robi wrazenie ale zgadzam sie, ze nie widac wyraznie,ze zakonczylo sie kleska. Wiele osob mysli, ze byl to zryw zwycieski...i nie tylko cudzoIemcy. Ale o powstaniu napisze osobny post, z racji rocznicy i ogolnych przemhslen po wizycie lipcowej.

Thursday 26 June 2014

Bole dojrzewania

Moj syn ma paczke, jest ich czterech. Czterech pancernych szalencow. Moj K. , B. i M. ktorzy sa Szkotami, i P. ktory jest z Iranu. Ja nie wiem wielu rzeczy, bo to niemozliwe ale to co wiem mnie zadziwia a czasem i rozsmiesza. Najlepiej sie podsluchuje jak sie panow wozi gdzies samochodem. I tak sie dowiadujemy, ze jeden z nich ma dziewczyne. To czemu sluzy dziewczyna jest zagadka. Nie chodza do kina, na randki, nie spotykaja sie poza szkola... ale dziewczyna mowi do ukochanego przy wszystkich-  moj Babelku. W raju pancernych pojawiaja sie zgrzyty. Dziewczyna psuje atmosfere... To co wyprawia mlody Iranczyk to dopiero historia. W Holandii kupil sobie nakladke na telefon z listkiem maryski. Nauczyciel nie byl zachwycony (szkolna wycieczka). Mlody ma tez rozne zagrywki w stylu- podejdzie do kogos i mowi- daj mi to jestem Azjata. Panowie ukladaja piosenki o ziemniakach. robia happeningi w szkole i dobrze sie bawia. Moj syn z niechecia mowi o dziewczynach. Ale... sa dwie ktore maja inne myslenie na jego temat. Wczoraj spotkana przypadkowo D. na ulicy rzucila sie mojemu dziecku na szyje... Druga rysuje mu serduszka wszedzie.
Dziekuje za to, ze sa wakacje i do szkoly sredniej zostalo troche ponad miesiac. Musze sie psychicznie przygotowac na nastepne szesc lat.....

Tuesday 24 June 2014

Niespodzianka

Moj maz nie jest romantykiem. Prezenty bez powodu, kwiatki, sratki to nie w jego stylu. Nie ma wiecznie maslanych oczu i ....no nie i juz. Ja to lubie, jak wiekszosc babeczek. Dzis natomiast malzon mnie zwalil z nog. Bylam sama z dziecmi w domu, a tu podjezdza kurier. Mysle- kurcze, nic nie zamawialismy pewnie kolejny odkurzacz do sasiadow. Dziad wyjmuje ogromne pudlo z wozu. Napisane jak byk, nasze nazwisko. A na pudle... wielki napis maszyna do kawy!! Maz cichcem zamowil mi wymarzona maszyne do kawy <3

Monday 23 June 2014

Lzy jak grochy

Dzis byla akademia na koniec roku szkolnego. I siedzialam taka dumna, i wazna... moje dziecko skonczylo Junior School!!! Mysle, ze wszystkie mamuski wokol mnie mialy mokre oczy ;) Ech. To juz. Ot taki krotki wpis upamietniajacy dzien dzisiejszy i super niewyrazna fotka z okazji.

Friday 20 June 2014

Przygotowania i w wolnej chwili

Robie plan pobytu- w Olsztynie i w Warszawie, jestem otwarta na sugestie! Gdzie isc, gdzie jesc, jak spedzic czas. UWAGA. Z dziecmi :) Pewnie nie zobacze sie z kazdym, bo to niemozliwe- c'est la vie. Robie liste potencjalnych ksiazek do zakupienia- czesc papierowych czesc ebookow.
Nadal walcze ze slabosciami - albo gram w wiedzmina albo sledze watek milosny Deeksa i Kensie w NCIS LA :P Nobody's perfect.
W poniedzialek moje dziecko dostanie dyplom ukonczenia podstawowki, a w srode oficjalnie konczy szkole. Tak wiec przez nastepne 2 lata nie bede miec dziecka w podstawowce!!! :/
Poluje na nowa maszyne do kawy. Taka gdzie sie wrzuca ziarenka kawy, a ma tez milk frother. I kosztujaca ponizej tysiaca funtow... sugestie??

Tuesday 17 June 2014

zamiast

konczyc prace ( a mam 10 dni na to) gram w pierwsza czesc Wiedzmina na kompie. To sie nazywa miec podejscie!!! ( a potem lzy jak grochy pewnie poplyna ale co tam, dobrze jest)

Tuesday 10 June 2014

kolejny krok

Zdalam egzamin zycie w uk niezbedny do ubiegania sie o obywatelstwo :-) szkoda ze musimy czekac do wrzesnia by wyslac papiery.... no ale najpierw cholerna praca o czarownicach. I niedlugo niby wakacje. Rozdanie dyplomow na koniec podstawowki... szybko czas zleci. W nagrode za pozdawane egzaminy zaszalelismy z obiadem w restauracji. Bylam tez w kinie na maleficium. Bardzo przyjemny.

Tuesday 3 June 2014

chwale sie. znow.

Tym razem malzonem. Zdal z wynikiem bardzo dobrym egzamin z jezyka angielskiego- kolejny punkt zaliczony w naszej drodze po obywatelstwo :)

Friday 30 May 2014

MIESZANE UCZUCIA

Wczoraj bylam swiadkiem wydarzenia ktore wzbudzilo we mnie mieszane uczucia. Siedze sobie pod kafejka uniwersytecka w jednym z akademikow i czytam. Po chwili z kafejki wychodza 2 kobiety i mezczyzna. On jest niepelnosprawny umyslowo. Nie mowi nic, tylko piszczy, troche jak bezbronne zwierzatko. Siadaja na kanapach pod kafejka. Po jakims czasie on chce isc do toalety, wiec jedna z pan odprowadza go do toalety. Ona wychodzi przed drzwi i czeka na niego, bo nie moze go przeciez zamknac od srodka. Po chwili... on wychodzi z toalety calkiem nagi. Panie ze stoickim spokojem sadzaja go na kanapie i ubieraja. On ciagle popiskuje. I tak... moje mieszane uczucia wynikaja z faktu, ze kafejka jest otwarta dla wszystkich i bardzo czesto jedza w niej dzieci zwiedzajace uniwersyteckie muzea. Albo po prostu przychodza mamy studentki z dziecmi. I ja wiem, ze on nie ma kontroli nad swoim zachowaniem (aczkolwiek nie wiem do jakiego stopnia). Nie wiem, czy zdazylo sie to wczesniej czy pierwszy raz. I zanim ktos rzuci gromem- nie pisze, by nie przychodzic do uniwersyteckich kafejek z osoba niepelnosprawna. Ale naprawde nie wiem czy bylabym zachwycona jakby moje dzieci jadly, pily i nagle nagi facet, chory czy nie, wyskoczyl z lazienki... Jestem ciekawa co o tym myslicie?

Thursday 22 May 2014

zapach szkolnej lawki

Bylam wczoraj na oficjalnym spotkaniu klasowym rodzicow w klasie 1 szkoly sredniej. To ta sama szkola do ktorej juz chodzi moj syn- ale jest inny dyrektor, inny budynek (to samo podworko ;)). Najpierw weszlismy na sale w szkole podstawowej. Zostaly wyczytane imiona uczniow, kto do ktorej klasy bedzie chodzil. "Starzy" uczniowie, tj bedacy juz uczniami RGC sa podzieleni na tzw domy- jak w Harry Potterze. Nie ma to znaczenia w szkole podstawowej, ale ma znaczenie w sredniej. Klasy sa formowane wg tych domow. Tak wiec wiedzialam, ze bedzie klasa 1T1 lub 1T2 bo T jest oznaka o ktory dom chodzi. Po wyczytaniu nazwisk wychowawca klasy, starszy pan matematyk zaprowadzil nas do sali w czesci budynku nalezacym do szkoly sredniej. Stare mury, kamien, drewno, trzeszczacy parkiet. Zapach starych ksiazek... podstawowka jest nowa i wszystko w niej nowe, nowoczesne...  Jedyne co wskazuje na to, ze mamy 21 wiek to elektroniczna tablica ( w szkole sredniej). Nie ma zgrzytow kreda po tablicy.... Atmosfera, plus matematyk- wychowawca taka cudownie starodawna. Dzieciaki maja obowiazkowa lacine m. in. Poczulam sie jak stary polski inteligent ;P. Az chcialo mi sie krzyknac- ja chce sie tu uczyc!!!! Mysle, ze moje dziecko spedzi 6 ciekawych i inspirujacych lat w tej szkole. Jest w klasie ze swoim najlepszym kumplem M., niestety B. i P. sa w innych klasach- ale de facto nie ma to znaczenia bo na wielu zajeciach sa wymieszani (co uwazam za fantastyczna rzecz- matematyka np. jest podzielona na poziomy tak wiec nie ma znudzonych geniuszych i zfrustrowanych humanistow)...

Tuesday 20 May 2014

cisza na morzu...

bo jak zwykle duzo sie dzieje. zostalo mi troche ponad miesiac do skonczenia mojej pracy o czarownicach- spedzilam teraz tydzien na Orkadach pilnie czytajac i piszac. ciagle cos u nas w ruchu, ciagle cos sie dzieje- gdzies jedziemy, cos robimy, milion spraw na wczoraj... jutro np mam spotkanie z nauczycielami w szkole sredniej syna- oooo matko!!! to juz.... pojutrze z kolei spotkanie w sprawie szkolnego wyjazdu do Holandii. w piatek wyjezdzamy na weekend. i tak w sumie do polowy lipca. tak wiec jesli znikam z bloga mojego i waszych, to przepraszam- ale naprawde wszystko sie kreci :) rosnie tez liczba ksiazek do przeczytania i filmow do obejrzenia ale to chyba dopiero za 2 -3 miesiace sie doczeka. robie tez male dlubanko na szydelku (zawzielam sie).
O serbskich powodziach nie pisze tu, bo trabie o tym po fejsbuku i mam nadzieje, ze cos to da.... Na szczescie nasza rodzina nie ucierpiala sensu stricte aczkolwiek miejscowosci w ktorych mieszkaja czlonkowie naszej rodziny ucierpialy i to powaznie. I tym niemilym akcentem koncze na dzis, bo juz musze zajac sie czyms innym. Tempora fugit.

Friday 9 May 2014

rozmyslania narodowosciowe (nie oczekiwac pompatycznosci)

Ogladam sobie Homes under the Hammer i tak rozmyslam sobie. We wrzesniu skladamy papiery o obywatelstwo. We wrzesniu tez odbywa sie referendum w sprawie niepodleglosci Szkocji. Ale nie o referndum dzis mowa.
Od lat uwielbialam angielski humor, od Monty Pythona przez Co ludzie powiedza (Keeping up the appearances) po cudowny serial The Avengers. W glowie mialam obrazki zarysowane przez Agathe Christie. Na anglistyke sie nie dostalam (znajomosci???- zabraklo mi kilku punktow choc mialam egzamin Cambridge Advanced w kieszeni). zaczelam studiowac slawistyke, wyszlam za Serba, wyjechalam do Serbii. ALE co komu pisane... :) Wyladowalam w Szkocji, nie w Anglii. Calkiem po sasiedzku. Ogladam programy o sprzedazy antykow. Pije herbatke z mlekiem. O Aberdeen i okolicy mysle "dom". Lubie Haggis. Mam dreszcze jak slysze kobzy. Na swieta BN chodze do teatru na panto. Mam w domu poduszki z wizerunkiem Highland Coo (szkockiej krowy). Niestety nie znam ani Gaelic ani Doric ale nie mam problemow z rozmowa z rodowitymi Szkotami. Bardziej niz dalekie podroze podniecaja mnie nasze mini- wyprawy po Szkocji (w maju jedziemy 2 razy, w czerwcu przymusowe wyprapwy do Glasgow i Dundee, w lipcu jeszcze nie wiem, w sierpniu tez nie wiem, ale w pazdzierniku juz mamy zarezerwowany weekendzik). Mamy juz swoje rytualy. Co roku na dzien ojca jedziemy na Steam Fair. gdzie mozna sie poczuc steampunkowo, troche XIX wiecznie troche wczesny XX... Jesienia jezdzimy na Enchanted Forest- cudowny pokaz swiatel i muzyki. Halloween organizujemy z pompa. Mam dluga liste miejsc gdzie chcemy pojechac w Szkocji. Mam wrazenie, ze stajemy sie po trosze czescia krajobrazu.
Cwicze teraz namietnie pytania do egzaminu Life in the UK i bardzo bardzo sie ciesze, ze dzieki temu tyle wiem o UK (wiele odpowiedzi znalam wczesniej, ale ta polityka... te procenty.... BRRR).
Dzieki corce i synowi poznaje UK jakiej nigdy nie poznalabym- dla dzieci i nastolatkow.
Czy czuje sie Brytyjka? Szkotka??
:)

Tuesday 29 April 2014

Sielanka

Ogrod nabiera cudownych ksztaltow. Sa kolory, zapachy. A jeszcze tyle w planach.... Na razie nie moge sie doczekac lepszej pogody, od tygodnia z malym wyjatkiem cale miasteczko zasnuwa mgla- tak troche atmosfera jak z ksiazki Kinga. Czekasz co/kto sie wyloni z tej mgly....
W domu tez pewne zmiany. Drobiazgi, a tu nowy zegar na scianie ( to tik tik tik tik uwielbiam po prostu). Ogromna szkocka pufa ze szkocka krowa zagoscila w salonie, w sypialni zagoscil w koncu sprzet muzyczny. W szafce za szklem stoja nowe wina- az zal otwierac.... Od dwoch dni sprzatam jak nakrecona- myje lazienki, podlogi, planuje kupic kwiaty na stol (rzadko chodze do sklepu- zupelnie mam nie po drodze). Jeden obrazek i kolaz zdjec czekaja na nowe ramki. Siedze i mysle, jak zmienil mi sie gust. Tak stonowanego, klasycznie urzadzonego domu w zyciu nie mialam. Brazy, beze. Troche kolorow u dzieci (mlody sam wybieral dodatki). Dochodze po raz kolejny do wniosku, ze najszczesliwsza jestem rzadzac tym moim krolestwem. Czekam na ladny dzien by zrobic grilla. Czekam na ladny dzien by umyc okna. By znow zobaczyc morze z okna (mgla....). Gdyby nie to, ze wrocilam na nas na rezim zywieniowy pachnialoby w domu ciastem lub chlebem. Czekam, az zapachnie. Odsuwam w glab rozne zle mysli, nie chce ich- nie potzrebuje. Siedze na kanapie, kieliczeczek czerwonej cieczy w reku, zegar glosno tyka, i nawet ta mgla za oknem jest tak cudownie kojaca.
A w poniedzialek mam cudownego goscia z Polski :) Na kilka godzin ale juz nie moge sie doczekac. Nie widzialam Jej jakies 6 lat. A na razie ide czarowac w garze w kuchni. Ktos musi zrobic obiad......
PS. Moi tesciowie staneli na wysokosci zadania. Nie kupili mojej corce zadnej rozowej rzeczy. Ani lalki. :) To sie nazywa sila perswazji!

Friday 25 April 2014

Mgliste szczescie

Wrocilam do domu. Cieplo wokol serducha.... Mgla straszliwa od kilku dni, Ale mi to nie przeszkadza. Jestem u siebie, nawet jak wokol sie walaja zabawki, papiery, stosy prania.... odpoczywam. Nadrobilam zaleglosci serialowe. Bylam na silowni. Z przerazeniem odkrylam ze mam coraz mniej czasu na napisanie pracy i coraz wiecej watpliwosci czy podolam. Stlamsilam w sobie ochote napisania roznych brzydkich rzeczy o pobycie w Serbii. Ide sie kapac- w SWOJEJ wannie :)

Monday 14 April 2014

postanowilam

Oglosic prawde. Nienawidze przyjezdzac do Serbii. W moim stanie psychicznym to stradzne obciazenie. W duzej mierze przyczynia sie do tego szanowna rodzinka. Napisac po serbsku??? :-)

Wednesday 2 April 2014

strajk Lufthansy

Lufthansa strajkuje, do piatku. Zaczynam sie modlic by przedluzyli strajk do poniedzialku ;P

dobre wychowanie

Ostatnio duzo rozmyslam o wychowaniu. Co to wogole znaczy, byc dobrze wychpwanym? Dla kazdego pewnie co innego, ale sa jakies wyznaczniki ogolne typu nie wiem... empatia chociazby. Nie lubie postow o dzieciach, nie rozumiem, dlaczego madre ciekawe kobity w pewnym momencie zatracaja swoja osobowosc i najchetniej cwierkaja o kupach, kolkach i pieluchach.  Dlatego ja bardzo rzadko pisze o swoich, i dzisiaj tez nie pisze konkretnie o wychowywaniu dzieci moich osobistych tylko rzucam mysl ogolna. Na ile wplyw ma na wychowanie kraj zamieszkania, a na ile sami rodzice? Czy jezeli pozwalam dziecku na cos na co bym nie pozwolila w innych okolicznosciach to znaczy, ze lamie jakies zasady? Tak sobie rozmyslam, bo zauwazylam, ze wiele matek synow w podobnym wieku do mojego syna ma podobne problemy. To jakos jest pocieszajace, ze to moze taki wiek albo takie okolicznosci- bo w czasach smartfonow, laptopow, kiedy dzieci robia zadania domowe w czesci na komputerach a w szkole maja tablice elektroniczne pewnych schematow nie da sie uniknac. I co, mam rwac z glowy moja siwizne, ze dzieciak nie czyta Basni Andersena? Ze wiecznie udaje niezadowolonego i znudzonego? (a jednak zrobilam prywatne odnosniki).
Corka zyje w innym kraju i w innych warunkach niz syn w jej wieku. Zamierzam ja wyslac do szkoly do ktorej chodzi mlody, ale juz od zerowki. Na pewno bedzie mialo to wplyw na jej osobowosc ale na ile ona bedzie inaczej wychowana niz syn?? A nie lubie o tym myslec, bo dziala to na mnie depresywnie, a poza tym zawsze dochodze do jednego wniosku- jestem okropna matka....
Wracam do sprzatania przedwyjazdowego, lista spraw typu must do wcale sie nie zmniejsza :(

Tuesday 1 April 2014

(przewracam oczami)

Dzis wtorek po 15 juz.... w sobote lece. Piore, pakuje, planuje. Jutro jade do miasta po buty. Poza tym w czwartek o 12 konczy sie szkola i poza synem zabieram i jego kolege. W piatek rano z synem zalatwiam sprawy w miescie. Potem jade do kosmetyczki. Wieczorem w piatek mlody idzie na zbiorke harcerska, i musze przygotowac formularz do wyjazdu na mini oboz w lipcu. Odnosze wrazenie, ze jestem ze wszystkim bardzo do tylu. Z powodu pseudo- grypy od tygodnia nie bylam na silowni, o bibliotece i pisaniu pracy nie wspomne.... Fryzjera musialam odwolac bo doba sie wydluzy.
Lufthansa w dodatku strajkuje i mam nadzieje, ze do soboty piloci dostana milionowe powyzki i polecimy bez stresu.
Bez stresu... HAHAHAHA!!!!!!!!!!!!

Saturday 29 March 2014

rocznica

Jutro kolejny slodko- gorzki dzien w kalendarzu. Dzien Matki i rocznica, pierwsza rocznica smierci mojego Taty. Pojutrze obchodzilby swoje urodziny.
Nie mam zamiaru jednak siedziec, popijac w samotnosci litewski likier sliwkowy. Zaprosilam kolezanke :) Dla takich osob jak ja siedzenie w samotnosci i rozjatrzanie przeszlosci jest bardzo niebezpieczne.
Bede wiec przyjmowac caluski i usciski od moich dzieciow kochanych, napije sie kawki z M. ale nie znaczy, ze o Tacie nie bede myslec. Bede, ale nie w samotnosci.

Wednesday 26 March 2014

od wielu lat

cierpie na deresje, ale nigdy jej nie leczylam. "kto za nia stoi i czego sie boi" nie powiem, ci co mnie znaja czesciowo odgadna motyw.
Chyba smialo moge powiedziec, ze 20 lat borykam sie sama ze soba. Sprawy zaszly tak daleko, ze zdecydowalam sie cos z tym zrobic, przyznalam sie lekarzowi do tego. Teraz czekaja mnie kolejne kroki do wyrownania rachunku, ale straconych 20 lat nikt mi nie zwroci. A pewne osoby, ich slowa i czyny-  chyba nigdy juz w pelni sie nie zrekompensuja w moich oczach.

Monday 24 March 2014

Mama pojechala

I zrobilo sie slodko- gorzko na duszy. Powinnam jednak napisac jakies wspomnienia, quasi- wspomnienia, cholera wie co. Uwolnic sie od tych wszystkich balastow duszy, otworzyc szafe, wywalic kostury i wywietrzyc.

Thursday 20 March 2014

Kulinarnie z Iranu

Bedac w jednym z supermarketow zauwazylam torebeczke z napisem KAMUT. Zaintrygowana, nie wiedzac co to, kupilam paczke. W domu poszperalam i okazalo sie, ze to rodzaj iranskiej pszenicy. Dzis zdobylam sie na ugotowanie tego specyfiku. Gotuje sie szybko, bo 10 minut. Dodalam do tego eksperymentalne warzywo, tj pokrojone na cieniutkie plasterki jerusalem artichoke (doslownie jerozolimski karczoch ale nie wiem jak to sie nazywa po polsku). Artichoke podsmazylam najpierw. Poddusilam pieczarki, wrzucilam warzywo, pieczarki, garsc zielonej  pietruszki do Kamutu. Dodalam pol pudelka serka philadelphia i mniam, pyszny obiad byl,
ALE SIE TU KULINARNIE ROBI :)

Monday 17 March 2014

deser z tapioki, gruszek i jagod

Znow sie robi u mnie kulinarnie... Dzis z okazji rocznicy slubu zrobilam slodki lunch. Wczoraj namoczylam tapioke w mleku (po garsci na osobe, czyli dla nas 5). Zostawilam na noc. Rano dolalam troche wody, postalo tak jeszcze godzinke. Dolalam troche zapachu waniliowego i wylozylam brytfanke. Pokroilam gruszki (ilosc taka, by przykryla caly wierzch), posypalam garscia borowek amerykanskich i odrobina brazowego cukru. Na polowie dosypalam cynamonu- moja mama nie lubi, wiec nie chcialam po calosci. Wsadzilam do nagrzanego piekarnika (200 stopni) i pieklam az owocki puscily sok.
PYCHA.

Sunday 16 March 2014

Pita z kurczakiem i porem, bez zdjecia

Zdjecia nie ma, bo zezarlim zanim wogole pomyslalam o zdjeciu... Podaje przepis, on jest uwaga uwaga z brytyjskiej ksiazki kulinarnej z przepisami ciut zdrowszymi (podaja kalorie i zamienniki do popularnych potraw, Hairy Bikers Diet- wyprobowane wielokrotnie).
Potrzebujemy-
paczka ciasta filo/kory
500 gram grillowanego kurczaka (ja mialam surowego ale poddusilam)
100 gram szynki (ja kupilam przyznaje najtansza jaka byla)
cebula
por
300 gr creme fraiche czyli takiej kwasnej gestej smietany (kupilam low fat choc z reguly produkty tego typu uzywam tylko pelnotluste)
2 lyzeczki czosnku w granulkach lub 2 zabki swiezego
odrobina oliwy z oliwek
Podduszamy na patelni na oliwie drobno posiekanego pora i cebule z czosnkiem. Po kilku minutach, zanim zbrazowieja dorzucamy kurczaka i drobno pokrojona szynke. Mozna dolac okolo 200 ml wody ale nie wiecej.
Wrzucamy wszystko do miski, posypujemy lyzka maki (ale nie jest to konieczne). Dorzucamy creme fraiche i dobrze mieszamy. Do brytfanki wkladamy 2-3 platy ciasta filo. Zostawiamy 2 platy na wierzch, reszte platow z opakowania drzemy na kawalki i mieszamy z masa. Wykladamy mase na ciasto filo, przykrywamy 2 platami (zalezy od wielkosci brytfanny, jeden plat pokrywa cala moja wiec zuzylam 2- jeden na drugim). Ja surowa pite tne na kawalki, skrapiam woda i wsadzam do piekarnika na 40 min na 200 stopni.
Mozna jesc na cieplo i na zimno.
Wykladamy do misy, dorz

Friday 14 March 2014

takie tam rozne

1. w maju bedzie wesolo. Czekaja nas 2 rodzinne wycieczki, przyjazd kolezanki z Krakowa na 2 dni, oraz moj naukowy wyjazd na tydzien na Orkady (TYDZIEN SAMOTNOSCI_ HUUURRRAAA)
2. waga mi stanela znow ale troche schudlam. kupilam ciuchy w mniejszych rozmiarach :)
3. moj syn jedzie az 3 razy na 3 dniowe wyprawy harcerskie. Taki to ma dobrze.
4. bilety ze Szkocji do Polski sa dwukrotnie drozsze niz bilety do Serbii (nadmienie, ze lecimy do SR w okresie ferii Wielkanocnych)
5. za tydzien rowno moja starsza pociecha konczy 12 lat.... DWANASCIE. Juz?????? a w sierpniu szkola srednia...


Monday 10 March 2014

wymuszanie

Przeczytalam ostatnio na jakims blogu, swietny post. O tym, ze blogi przestaly byc tym czym byly. Teraz blogi maja swoje strony na fejsie, piszacy robia ankiety o czym pisac, a jak ktos nie komentuje strzelaja fochy i wymuszaja odpowiedzi- po co tu jestes, dlaczego mnie lubisz, sratata....
Gdyby tak bylo calkiem powinnam przestac pisac, i popelnic samobojstwo najlepiej. Bo mnie prawie nikt nie komentuje, nawet z tych u ktorych ja komentuje. Strony na fejsie nie mam, kanalu na jutjubie tez nie.
Pora tez na czystki w swiecie wirtualnym. Niektorzy znikna z bloga, niektorzy znikna z fejsa.
A teraz ciao arivederci praszczaj (kto wie z jakiej ksiazki to cytat???) ide z mamuska do kina....

Tuesday 4 March 2014

Dzien nalesnika

Dzis u nas dzien nalesnika.... :) Jak wiecie jak zmienilam nawyki zywieniowe w zwiazku z czym nie bedzie dzis mojego ukochanego nalesnika z cukrem tylko... nalesniki z kaszy jaglanej z nadzieniem orzechowym.
Kasze uprazona i gotowana wrzucam do blendera w ilosci 10 kopiatych lyzek. Dodalam jajko, 7 lyzek maki ryzowej i szklanke mleka i  bzzzzz miksuje. Smaze nalesniki ( w miare potrzeby zwiekszyc ilosc ciasta). Wczesniej przygotowalam miske zmielonych orzechow- wrzucilam wszystkie rodzaje jakie mialam. Zawijam nalesniki z orzechami, posypuje orzechami i niewielka iloscia cukru (nie jest konieczne). Ukladam rowno w brytfance, zalewam mlekiem- tak by wszystkie byly w mleku ale nie plywaly. Zapiekam na 180 stopni. Zdjecia wkrotce!! Nie jest to super dietetyczne danie, oraz wielu z was nie pije mleka wogole - ale na pewno jest to jakis srodek zastepczy na dzien dzisiejszy :) No i mozecie byc pewni, nie zjem calej brytfanki tylko kawaleczek :P

Tuesday 25 February 2014

Panikuje

Do konca marca mam oddac pani superwajzorce wstep do pracy i komentarz do literatury na bazie ktorej powstanie moje wiekopomne dzielo. Mimo, ze spedzam w bibliotece wiecej czasu niz w ciagu ostatnich 15 lat, dopiero robie notatki z 3 knigi. Albo jestem za dokladna albo musze zawezic temat. Ale jak tu zawezic takie smaczki!! Ksiazka naukowa, a jest napisane, ze Czarodziej Nic zostal spalony na stosie.... Albo, ze kobieta ktora odgryzie dziecku paluszki w ramach akcji- chce sie odmlodzic zujac palce potomkow; jest winna grzechu bycia czarownica.
Kiedy ja mam napisac 15.000 slow arcydziela?????

Sunday 23 February 2014

wlasciwie to

nie powinnam wklejac suwaczkow tam z boku... wogole nie powinnam. bo jak zwykle jestem z zyciem do tylu, a wizja wakacji nie pomaga, co raczej wprowadza mnie w panic mode, ze tak malo czasu mam. Np wyjazd do Serbii. DOPIERO W KWIETNIU. Nie, zaraz, za 40 dni??? JUZ??? a marzec zleci szybciutko, urodziny syna, wyjazd mojej mamy, pisanie pracy, silownia... i ani sie obejrze a tu trzeba sie pakowac. znajomy ktorzy koncem marca leca do Iranu juz sie szykuja. bo zakupy, bo trzeba schudnac by sie najesc iranskich pysznosci (oni sa z Iranu, wiec to podroz sentymentalna).
Wczoraj dostalismy tez smutna wiadomosc, ze znajomy zmarl nagle. Bardzo wspolczuje jego zonie, syn mial sie niedlugo zenic, mieli takie plany a tu...
Jestem zmeczona. Fiz i psych.
Ten rok sie ciezko dla nas zaczal.... Choroba meza, wypadek, i rozne inne drobnostki ktore w duzych ilosciach rosna niebotycznie i czlowiekowi sie odechciewa optymizmu.
Milej niedzieli.

Monday 17 February 2014

Modny trend, jestem trendi :)

Bedzie dzis o zmianie nawykow zywieniowych. Do roznych hasel w rodzaju- organiczne, GMO, nie-GMO, zdrowe, szkodliwe etc podchodzilam zawsze z duza ostroznoscia. I nadal podchodze. Bo co z tego, ze rolnik sam w dolinie hoduje wszystko zgodnie z matka natura, jak sasiad zza doliny wleje gowna w grunty, i one po chamsku, z ziemi wejda w marchewki i buraczki zdrowo chowane. No ale jednak nie ma co sie oszukiwac, wsuwanie paczkow, ciast, ciasteczek, smazonych kotlecikow nie pomaga w zachowaniu talii osy. Ku mojej uciesze maz sie wlaczyl w akcje. Zrezygnowal z cukru w herbacie, slodyczy, i wieczornego wpierniczania resztek z obiadu. W krotkim czasie waga mu spadla o 6kg. Kupilam maszynke do robienia jogurtu (taki termosik), cala mase roznych ziarenek dla ptaszkow ;), codziennie robie koktajle owocowe i nikt nie narzeka. Nie smaze nic. Grilluje lub gotuje. Kupilam multi cooker i dzis zrobilam pierwszy obiad na parze. Nawet moj wybredny syn sie zachwycil obiadem- ziemniaki, kurczak (2 filety na 5 osob), papryka 2 rodzaje, i mini kukurydza. I przyprawy. Mniam! Kupilam dzis czarny ryz, kasze jaglana i amarantus. Chleba maz i ja 100 lat nie jedlismy. Szynke i serek jemy, tak w plasterkach. Boli mnie to, ze tak nie pieke jak lubie ale bede zamieszczac od czasu do czasu przepisy z jakich korzystam. Moze komus sie przydadza :) No i cwiczymy, bez tego ani rusz.
Zobaczymy, jak dotrwamy dam zdjecia nasze -przed i po...ale nie w bikini :P
Kosmetyki tez zaczelam uzywac naturalne, kupilam sobie ksiazki o hodowli ziol i wyrobach kosmetycznych.

Znalezione w necie

Autentyczny helm angielskiego krola Henryka VIII-go. Prawda, ze cudownie steampunkowy?

Thursday 13 February 2014

uzaleznilam sie

Obejrzalam w koncu Hunger Games, czesc 1 i 2. I nie moge odpedzic mysli od tego filmu. Pomysly stare, ale calosc... dawno nic nie zakrecilo moimi myslami jak to. Jest w tych filmach,  w tej historii cos nieuchwytnego, cos co mi przypomina nie wiem... dziecinstwo? Nie, w sensie doslownym, ale jakis sen, jakies marzenia, wymyslane historie... Bije sie z myslami czy przeczytac Mockingjay przed filmem.... Jakas taka durna moda na rozbijaniu filmow na czesci... ale moze to i lepiej? Moze dzieki temu sa wierniejsze ksiazkom?? Zreszta nie wiem, nie czytalam Hunger Games... a ta sukienka, ta scena- az sama chcialam wstac i podniesc reke ku chwale nadziei....