Sunday 21 September 2014

Notka poreferendalna

No i jestesmy nadal w UK. Nie ukrywam, ze dla mnie to jest ulga- nasz proces neutralizacyjny moze postepowac bez zawirowan (co nie znaczy, ze zostaniemy Brytyjczykami- urzednicy jej krolewskiej mosci moga sie na nas wypiac).
Duzo smrodu niestety sie wydziela wokol. Ci co glosowali na tak ( nie wszyscy, oczywizda- upraszczam) oskarzaja tych na nie o zdrade, tchorzostwo i wymyslaja im od najgorszych. Mam znajomego Anglika mieszkajacego w Szkocji, ktory mimo wyksztalcenia, ogolnego dobrego wychowania jedzie tak nacjonalistycznymi haslami zaczynajacymi sie od slow "my Szkoci...". Wrzucane sa hasla na fejsie- jesli glosowales na nie nie masz prawa nazywac sie Szkotem, jesc haggis i recytowac Burnsa. O kilcie nie wspomne. Teraz jest akcja wsrod tych co glosowali na tak by na fejsie dodawac sobie twibbon z cyfra 45 oznaczajac iz glosowali na tak (45%). Nie musze chyba nadmieniac, ze powoduje to podzialy i niesnaski. Tak jakby im zalezalo na niespojnym panstwie....Jednym z powodow dla ktorych glosowalam na nie bylo zachowanie tych na tak - od samego poczatku pelne agresji w stosunku do tych na nie.
Z optymistycznych akcentow- mamy mala kotke, nazywa sie Lucy i od tygodnia jest najmlodszym czlonkiem naszego rodzinnego stadka.

No comments:

Post a Comment