Thursday 27 November 2014

ulotnosc

Ostatnio w naszych lokalnych mediach bylo glosno o tragicznym wypadku. W sasiedniej miejscowosc zginal chlopiec. Wpadl pod samochod. Rok mlodszy od mojego syna. Okazalo sie, ze chodzil z synem do poprzedniej szkoly. Kolega napisal synowi wiadomosc- B. nie zyje. Dla mojego dziecka bylo to niemalze absurdalne. Jak to? To niemozliwe.
Straszne, straszne, straszne. Nie wiem co dokladnie sie stalo gdyz wciaz policja szuka swiadkow, ale podejrzewam, ze chcial przebiec dwupasmowke. Moze chcial szybciej dojsc do domu... nie wiem. Ale wiem, ze dla jego rodzicow i rodzenstwa beda najgorsze swieta na swiecie. I zawsze juz przed swietami, zamiast tej beztroskiej radosci beda czuli smutek, zal, rozpacz....
A moj syn dostal lekcje, ze nie tylko starzy i chorzy umieraja. Nieszczescia sie zdarzaja, takze tym wokol nas a czasem i nam samym. Nothing is for granted, kochani.
Zal.

No comments:

Post a Comment