Tuesday 1 April 2014

(przewracam oczami)

Dzis wtorek po 15 juz.... w sobote lece. Piore, pakuje, planuje. Jutro jade do miasta po buty. Poza tym w czwartek o 12 konczy sie szkola i poza synem zabieram i jego kolege. W piatek rano z synem zalatwiam sprawy w miescie. Potem jade do kosmetyczki. Wieczorem w piatek mlody idzie na zbiorke harcerska, i musze przygotowac formularz do wyjazdu na mini oboz w lipcu. Odnosze wrazenie, ze jestem ze wszystkim bardzo do tylu. Z powodu pseudo- grypy od tygodnia nie bylam na silowni, o bibliotece i pisaniu pracy nie wspomne.... Fryzjera musialam odwolac bo doba sie wydluzy.
Lufthansa w dodatku strajkuje i mam nadzieje, ze do soboty piloci dostana milionowe powyzki i polecimy bez stresu.
Bez stresu... HAHAHAHA!!!!!!!!!!!!

No comments:

Post a Comment