Tuesday 15 July 2014

mysli po powrocie

Wrocilam. Mala uwaga-pisze na tablecie i nie umiem wylaczyc opcji narzucajacej wyrazy wiec jak wyjda pierdolki to przepraszam. Na poczatek stwierdzam, ze jestem pozytywnie zaskoczona. Uwazam, ze jest lepiej niz bylo jak bylam ostatnim razem. Ale uwaga. Mowie to jako turystka a nie osoba mieszkajaca w kraju, czyli moj punkt widzenia odnosi sie do innych wartosci niz by to mialo miejsce w przypadku osoby zastanawiajacej sie nad powrotem. Przede wszystkim poza kilkoma wyjatkami uwazam, ze bylo tanio. Ale placilam pieniedzmi z UK a nie bawilam sie za polska przecietna pensyjke. Co mnie zaskoczylo to fakt, ze Warszawa nie zwalila mnie znog cenowo. Za obiad w restauracji na 5 osob w scislym centrum zaplacilam polowe tego co u nas w sieciowej knajpie w centrum handlowym. Szok. Hotel w centrum stolicy rowniez nie powalil cena za pokoj, a chyba i byl tanszy niz wiele innych w Szkocji w ktorych spalismy. Pogoda byla w kratke. Kupilam troche ksiazek. Troszke dostalam urodzinowo. Zwiedzilismy fantastyczna destylernie whisky. Niestety whisky bedzie dopiero za rok ale naleweczki maja pycha. Dzieci sie wybiegaly po lesie i jadly takie cuda jak poziomki. Znalazlam troszke grzybow ale za malo by ususzyc i zabrac, niestety. Dzieci byly u lekarza gdzie dostaly leki ktore pomogly na te wieczne kaszle i katary w nosie. Ale w kolejce sie wystalam..... Warto bylo. W tv obejrzalam wywiad z panem ktory grozil kobiecie nozem i bronia ale zostal wypuszczony na wolnosc. Dziennikarz uprzejmie zapytal nozownika czy uwaza, ze slusznie zostal zwolniony. Pan stwierdzil,ze mial kurwa ciezki dzien. Juz wiem dlaczego wole seriale fantasy od wiadomosci. Swiadomosc, ze sa wymyslone dziala kojaco. Niestety utylam ale jak sobie odnowic jedzenia ktorego sie nie jada zbyt czesto..... Teraz szopka ze zrzucaniem boczkow zaczyna sie od nowa..... Zauwazylam tez, ze wiecej i chetniej czytalam jak za dawnych dobrych czasow. W domu miedzy kuchnia a ogrodem i reszta domu ogarnia mnie marazm umyslowy. Czy wynika to z tego, ze tam nic nie musialam? Ze moglam usiasc z kubkiem i ksiazka chocby na chwilke i udac, ze mnie nie ma.... Brakuje mi tego luzu, tej mozliwosci zamkniecia sie w samotni i ciszy. Bez ciaglej gonitwy mysli, ze powinnam to czy tamto. Odwiedzilismy z rodzinka muzeum Powstania. Ja juz bylam wiele lat temu ale maz byl pierwszy raz. Robi wrazenie ale zgadzam sie, ze nie widac wyraznie,ze zakonczylo sie kleska. Wiele osob mysli, ze byl to zryw zwycieski...i nie tylko cudzoIemcy. Ale o powstaniu napisze osobny post, z racji rocznicy i ogolnych przemhslen po wizycie lipcowej.

2 comments:

  1. Ja az sie boje mojego wyjazdu doPl. NiNigdy tam nie wypoczywam, niestety :-(
    Fajnie, ze tobie sie udalo! Witaj w domu :-)

    ReplyDelete
  2. Ja odpoczelam pierwszy raz od 2006 roku ;-)

    ReplyDelete