Monday 17 February 2014

Modny trend, jestem trendi :)

Bedzie dzis o zmianie nawykow zywieniowych. Do roznych hasel w rodzaju- organiczne, GMO, nie-GMO, zdrowe, szkodliwe etc podchodzilam zawsze z duza ostroznoscia. I nadal podchodze. Bo co z tego, ze rolnik sam w dolinie hoduje wszystko zgodnie z matka natura, jak sasiad zza doliny wleje gowna w grunty, i one po chamsku, z ziemi wejda w marchewki i buraczki zdrowo chowane. No ale jednak nie ma co sie oszukiwac, wsuwanie paczkow, ciast, ciasteczek, smazonych kotlecikow nie pomaga w zachowaniu talii osy. Ku mojej uciesze maz sie wlaczyl w akcje. Zrezygnowal z cukru w herbacie, slodyczy, i wieczornego wpierniczania resztek z obiadu. W krotkim czasie waga mu spadla o 6kg. Kupilam maszynke do robienia jogurtu (taki termosik), cala mase roznych ziarenek dla ptaszkow ;), codziennie robie koktajle owocowe i nikt nie narzeka. Nie smaze nic. Grilluje lub gotuje. Kupilam multi cooker i dzis zrobilam pierwszy obiad na parze. Nawet moj wybredny syn sie zachwycil obiadem- ziemniaki, kurczak (2 filety na 5 osob), papryka 2 rodzaje, i mini kukurydza. I przyprawy. Mniam! Kupilam dzis czarny ryz, kasze jaglana i amarantus. Chleba maz i ja 100 lat nie jedlismy. Szynke i serek jemy, tak w plasterkach. Boli mnie to, ze tak nie pieke jak lubie ale bede zamieszczac od czasu do czasu przepisy z jakich korzystam. Moze komus sie przydadza :) No i cwiczymy, bez tego ani rusz.
Zobaczymy, jak dotrwamy dam zdjecia nasze -przed i po...ale nie w bikini :P
Kosmetyki tez zaczelam uzywac naturalne, kupilam sobie ksiazki o hodowli ziol i wyrobach kosmetycznych.

2 comments: